~
Powiedz mi
Że jestem piękna
Nie odwracaj wzorku
Widząc blizny na mym ciele
Zabierz mnie tam
Gdzie nie myślę
O moich wadach
Połóż się obok
Niech poczuję ciepło
Nie krzycz
Gdy po raz kolejny
Usiądę na zimnych kafelkach
W łazience
Wyrwij mi z ręki
Pusty już
Trzeci kieliszek wina
Chcę poczuć
Że żyję
Powiedz mi
Że jestem czegoś warta
~
Tak wiele myśli kłębi się w mojej głowie, gdy piszę ten post.
Wierzcie, zaburzenia odżywiania to jedno wielkie gówno.
Witam!
Nie trudno zauważyć, że nie jestem już tą szesnastoletnią dziewczyną, która wówczas prowadziła ów bloga. Dwa latka doszły, hell yeah. Postanowiłam, że wracam! Tutaj, gdzie moje ukochane miejsce, mój Miejscownik. Dziecinną nadal można mnie nazwać, mimo lat osiemnastu. Ale któż z nas nie jest dziecinny?
Co zamierzam? Od jakiegoś czasu zajmuję się pisaniem, konkretnie krótkich poematów. Nie powiem, kręci mnie to, ale i pomaga w trudniejszych chwilach. Myśli przepisuję na papier, a z papieru będę chciała przepisywać je tutaj. Chcę także wrócić do fotografii, amatorskiej oczywiście. Nie mam specjalnych zdolności artystycznych, wyżywam się, moja dusza staję się bardziej lekka.
Krytyka? Proszę bardzo! Zapraszam tu wszystkich. Zdaję sobie sprawę z tego, iż nie jestem profesjonalną pisarką/fotografem, ale oni, tak jak i ja, na krytykę muszą być przygotowani.
W moim "pisarskim" dorobku niewiele dóbr pozostało. Żegnając się z przeszłością, pozbyłam się kilku wierszy. Nie żałuję. Zaczynam od nowa zdobywać doświadczenie. Tak jakbym stawiała pierwsze kroki w wieku 2 lat. Tak jakbym po raz pierwszy powiedziała słowo "tata" (Tak, mój papa był przeszczęśliwy! Cóż za zaszczyt go spotkał!).
Ah, już sam wpis informacyjny zaczyna przypominać grafomanię. Nie przedłużając - witam ponownie!
Mam nadzieję, że zostaniecie :)
Tak mnie korciło, tak korciło.. no i jestem!
Nie zliczę (meh, nawet nie miałam zamiaru) ile blogów już prowadziłam. Najczęściej mój zapał do pisania szlag trafiał i o, koniec. Mimo to moja nieco masochistyczna potrzeba walenia opuszkami palców w klawisze co jakiś czas daje o sobie znać i, wiercąc dziurę w brzuchu, domaga się zaspokojenia. Dla mnie to nie problem, bo z ulgą zdaję sobie sprawę z tego, że mam jeszcze wewnętrzną potrzebę integrowania się z innymi i dawania czegoś od siebie. Łączę przyjemne z pożytecznym.
Czemu akurat Miejscownik?
Bo tak. Bo to moje miejsce i to ja je kreuję. Bo mogę pozwolić sobie na wszystko to, co mi się żywnie podoba, a pozwalać sobie zamierzam na wiele. Będę narzekać, przynudzać, przerażać, a czasem nawet odstraszać i uwaga - pouczać. Dlaczego? Bo taka już jestem i wiecie co? Akceptuje taki stan rzeczy.
O czym będę pisać?
O wszystkim i o niczym, bo tak zdefiniowałabym siebie i swoje życie. Czasem naskrobię coś o sobie, innym razem ponarzekam na pogodę, żeby w kolejnym poście cieszyć się jak głupia ze znalezienia 5 zł w kurtce sprzed dwóch lat. Być może pokażę też, co jadłam w niedzielę na śniadanie, co kupiłam na ostatnich dzikich zakupach i jak wygląda mój dzień. Jeżeli cię to ciekawi - zapraszam, a jeżeli nie.. to tym bardziej zapraszam. Może jeszcze zmienisz zdanie.
Jestem Mou i mam nadzieję, że się polubimy.